Za oknem już szarzeje, chociaż to dopiero godzina 19. Szkoda, że dni robią się co raz krótsze.
Tydzień temu rozpoczęły się zajęcia na kursie. Tak więc co drugi weekend (do początku lutego) będę miała wypełniony szyciem. Mam nadzieję, że chociaż trochę nabiorę w tym wprawy.
Jednak wiem, że aby opanować szycie będę musiała teraz sama dużo szyć i ćwiczyć. Długie zimowe wieczory mam nadzieję będą temu sprzyjać ;)
Ale nie o tym miałam pisać.
Ponieważ zaczął się kolejny rok szkolny, musiałam sobie kupić jakiś terminarz. Szukałam w sklepach czegoś ciekawego. Nie było tego za wiele. A jak już coś było, to niestety drogie, bo około 60 - 80 zł i na rok kalendarzowy. Mnie bardziej przydatny jest taki na cały rok szkolny ze względu na moją pracę zawodową. W rezultacie kupiłam dwa. Jeden na rok szkolny, za 15 zł. Był tani, ale niestety z brzydką okładką. Skusiłam się też na drugi (dodatkowy) za 40 zł na rok 2017, o którym napiszę w kolejnym poście, bo jest bardzo fajny :)
Teraz chcę skrobnąć parę słów o tym terminarzu na rok szkolny. Ponieważ miał brzydką okładkę, to postanowiłam przyodziać go w nową, przeze mnie uszytą. W piątek po powrocie z pracy zasiadłam do maszyny i powstało takie coś:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz