piątek, 5 sierpnia 2016

33.

Od ostatniego wpisu minęło sporo czasu, ale oznajmiam, że żyję i mam się dobrze :) Sprzątanie pracowni po remoncie już prawie zakończone, zostały jeszcze tylko jakieś drobiazgi do poukładania, ale mam nadzieję, że szybko się z tym uporam. Mam już w końcu miejsce do szycia, a to najważniejsze, prawda? :) Niebawem będę już mogła pokazać tu moją odnowioną maleńką domową pracownię. Teraz chciałabym się skupić na nadrobieniu blogowych zaległości. Na początek może "kilka" słów na temat kursu kwalifikacyjnego, w którym uczestniczyłam w minionym roku szkolnym. Pod koniec czerwca odbyły się ostatnie w roku szkolnym zajęcia kursu "Projektowania i wytwarzania wyrobów odzieżowych". We wrześniu będzie ciąg dalszy - jeszcze pół roku zajęć. Po minionym roku mam mieszane uczucia odnośnie tego kursu. Nieco inaczej to sobie wyobrażałam po pierwszych zajęciach. Myślałam, że nauka szycia będzie trochę inaczej przebiegać, ponieważ w założeniu jest to kurs dla osób, które nie potrafią jeszcze szyć. Jednak szybko się przekonałam, że na tym kursie jednak nie nauczę się szycia od podstaw krok po kroku. Za mało godzin, za mało sprawnego sprzętu, troszkę za chaotyczny przebieg niektórych zajęć. W lutym zaczęłam się zastanawiać czy nie zrezygnować z chodzenia na te zajęcia, tym bardziej, że parę osób zrezygnowało, ponieważ sporo czasu się traciło np. na czekanie na żelazko, overlocka itp. Jednak po rozmowie z koleżanką postanowiłam kontynuować naukę, ale zmieniłam nieco nastawienie. Zaczęłam te zajęcia traktować jak towarzyskie spotkania z szyciem w tle. Już nie myślę o podchodzeniu do egzaminu, bo nie sądzę, abym na tyle opanowała to szycie żeby go zdać. Ale to się dopiero okaże. Ponoć to pół roku, które nam zostało, to będą już tylko same zajęcia praktyczne, więc może jeszcze zdecyduję się zdawać egzamin. Zobaczymy. Pomimo tych minusów, nie żałuję że uczestniczyłam w tym kursie. Poznałam fajne osoby, dowiedziałam co nieco o materiałoznawstwie, "liznęłam" konstrukcję ubrań, no i udało mi się uszyć dwie podstawowe spódnice i spodnie. Projektowanie też było przyjemne. Tydzień temu skończyłam natomiast odbywanie dwutygodniowych praktyk, które są obowiązkowe, ale o tym napiszę w kolejnym poście :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz