wtorek, 21 lutego 2017

58.

Witajcie ciepło :)
Zauważyłam, że znowu minął prawie miesiąc od ostatniego wpisu. Skończył mi się urlop i wróciłam do pracy zawodowej, więc znowu tego czasu wolnego ciut ubyło. Na szczęście dzień już jest zdecydowanie dłuższy, z czego bardzo się cieszę :) Nabieram nowej energii do działania!
W ubiegły weekend, a dokładniej 11 lutego, miałam ostatnie zajęcia na kursie. Po dłuższym zastanowieniu, złożyłam papiery na egzamin. Ma się on odbyć w czerwcu, ale nie wiem czy będzie to na początku czy w drugiej połowie miesiąca. Poczekamy, zobaczymy. W rezultacie z mojej grupy będą oprócz mnie zdawać jeszcze 3 lub 4 dziewczyny. Wykruszyła nam się grupa w ciągu roku. Cieszę się, że jednak wytrwałam i nie zrezygnowałam. Wiem teraz o wiele więcej niż przed rozpoczęciem kursu. Dzięki tym zajęciom zdecydowałam się na zakup dwóch maszyn przemysłowych. Jedna to stębnówka Juki DDL 8700, a druga to owerlok Jack JK 804, którą mam od czterech dni.



Do tej pory przez myśl mi nie przeszło aby kupić tego rodzaju maszyny. Zauważyłam, że co raz więcej osób kupuje przemysłówki do domowego szycia. Są one trochę droższe od domówek, ale szyją bez porównania lepiej. Oczywiście moja domowa Bernina nadal ze mną pozostanie. Będzie mi służyła do ozdobnych przeszyć lub do robienia dziurek. Według mnie domowe stębnówki są lepsze od przemysłówek jedynie w tym, że mają dużo różnych ściegów, że czasem haftują, robią dziurki. Gdybym nie miała Berniny to pewnie nie zdecydowałabym się na kupno przemysłowej w pierwszej kolejności. Reasumując: fajnie jest mieć przemysłową stębnówkę i domową z różnymi bajerami :D Kiedyś w przyszłości, jeśli będę dużo szyła, to chciałabym kupić sobie jeszcze renderkę. Na razie wystarczą mi te co mam. O moich nowych maszynach (zwłaszcza o owerloku) jeszcze napiszę w osobnym poście, a teraz chciałam Wam pokazać jakie drobiazgi uszyłam w związku z ostatnimi zajęciami na kursie.
Są to myszki na szpilki i igły do szycia :)





Pomysł na myszki zaczerpnęłam z gazety Crafty  4/2016.


Nieco zmodyfikowałam ten wzór. Ogonki zamiast z filcu są ze sznurka, oczka z guzików.
Myszki powstały z przeznaczeniem na małe upominki. Razem z dziewczynami wręczyłyśmy je wszystkim paniom, które nas uczyły na kursie kwalifikacyjnym w ramach podziękowania. Skoro był to kurs projektowania i szycia, to myślę że taka myszka - poduszka na szpilki jest fajnym pomysłem i lepszym od symbolicznego kwiatka :)
Na pewno jeszcze uszyję trochę takich myszek, bo mam sporo małych kawałków wełnianych tkanin. Mam zamiar kilka przeznaczyć na aukcje i kiermasze, z których dochód jest przeznaczony na pomoc bezdomnym psom i kotom :)
Myszki szyje się dosyć szybko. Można je z powodzeniem uszyć także ręcznie, jeśli ktoś nie posiada maszyny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz