piątek, 30 grudnia 2016

53.

W przedostatnim tegorocznym poście chciałam Wam napisać o prezencie imieninowo-gwiazdkowo-urodzinowym jaki sobie sama sprawiłam 😜
Otóż jak wiecie, chodzę na zajęcia kursu projektowo-szyciowego już prawie półtora roku. Szyjemy tam na przemysłówkach, które są w różnym stanie. Jedne są stare, inne troszkę nowsze, jedne szyją lepiej, drugie gorzej. Jednak miesiąc temu miałyśmy pierwszy raz zajęcia w sali, gdzie są nowe przemysłówki Juki z silnikami energooszczędnymi. Szyło się na nich rewelacyjnie, o niebo lepiej niż na tych starszych. Nie huczą cały czas, są cichutkie. Ale najważniejsze jest to, że nie są rozregulowane, da się na nich szyć wolno i to zarówno do przodu jak i do tyłu. Na tych starych szycie jest małym wyzwaniem, gdyż przeszycie do tyłu np. tylko 5 mm graniczy z cudem, gdyż nie da się nad nimi tak do końca zapanować. Byłam pod ogromnym wrażeniem tych nowych stębnówek do tego stopnia, że postanowiłam sobie taką kupić na raty. Zaczęłam też znowu myśleć o przystąpieniu do egzaminu końcowego, gdyż szyje się wtedy na takich właśnie nowych maszynach i teraz zdanie takiego egzaminu wydaje mi się bardziej realne niż myślałam do tej pory. Ale do rzeczy. Tak więc zaczęłam przeglądać oferty sklepów internetowych z przemysłowymi maszynami. I nadarzyła się okazja. Na Allegro bowiem można było kupić maszynę na 20 rat 0% bez żadnych dodatkowych kosztów. Czas promocji był ograniczony w czasie, miałam tylko dwa dni na decyzję. Tak więc podjęłam szybką decyzję, złożyłam wniosek kredytowy, który został pozytywnie rozpatrzony. I w ten oto sposób stałam się szczęśliwą posiadaczką nowiutkiej przemysłowej stębnówki Juki. Maszyna ma zamontowany silnik energooszczędny, funkcję pozycjonowania igły i oświetlenie LED tuż nad igłą. To oświetlenie jest świetnym rozwiązaniem, bo nie muszę montować dodatkowych lampek do oświetlenia pola pracy.


Kiedy maszyna stała już u mnie w domu, a dokładniej na środku pokoju, który jest moją małą pracownią, pojawił się mały problem. Otóż nie wiedziałam gdzie ją mam postawić na stałe. Musiałam w związku z tym znowu zrobić małe przemeblowanie. Przesuwałam, przestawiałam. Aż w końcu maszyna stanęła na swoim miejscu. Jednak myślę, że za jakiś czas pewnie znowu coś poprzestawiam, bo nie do końca jestem przekonana do takiego ustawienia mebli. Na razie tak zostanie, może z czasem przyjdzie mi do głowy jakiś pomysł na nową aranżację przestrzeni 😜

Póki co pracownia wygląda tak:







Mam nawet teraz miejsce na rozłożoną deskę do prasowania 😄 Odbyło się to co prawda kosztem tego, że jeden regał z Burdami stoi teraz obok pracowni, w przedpokoju.
Tak więc w nowym roku będę szyła nowe rzeczy w nowo zaaranżowanej pracowni na nowiutkiej stębnówce :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz