środa, 9 sierpnia 2017

70.

Ostatnio wspominałam, że pracownia już ogarnięta i nareszcie będę mogła zasiąść do maszyny. Tak też się stało. W niedzielę i poniedziałek szyłam. Postanowiłam, że zacznę oczywiście od jakichś prostych rzeczy. Na pierwszy ogień poszła bluzka nietoperz według instrukcji z książki Janka Leśniaka "O szyciu". Już jakiś czas temu zakochałam się w bluzkach, które mają tego typu krój. Wygodnie się je nosi i fajnie się w nich wygląda. Można w nich ukryć mankamenty figury, czyli niechciane fałdki :P


Wykrój zrobiłam już dawno. Zdecydowałam, że uszyję tą bluzkę z materiału, który niedawno kupiłam w sklepie Materialiści w Katowicach. Materiału miałam 160 cm - ciut więcej niż trzeba było przeznaczyć na bluzkę. Ponieważ materiał nie miał takiego samego wzoru na całości, to dobrze się stało, że kupiłam go troszkę więcej. Dzięki temu mogłam dopasować wzór i wyciąć przód oraz tył bluzki identyczny.
Zastanawiałam się tylko, czy ciemniejszy pas dać od góry czy w dole i ostatecznie dałam go w dole.





Po wycięciu zabrałam się za spinanie szpilkami. Nie było to zbyt łatwe, ponieważ bardzo się ta dzianina zwijała na brzegach. Potem zostało już tylko zszywanie.




Najpierw zeszyłam boki razem ze spodnią częścią rękawów, a potem ramiona z górnym brzegiem rękawów. W książce Janka rękawy nie są rozcinane u góry. Ja ze względu na wzór materiału, musiałam to zrobić, bo w przeciwnym razie w tyle byłby ten wzór do góry nogami.

Po zszyciu okazało się, że w tyle wzór jest nieco przekrzywiony. Albo niechcący naciągnęłam materiał podczas rozkładania go na stole, albo wzór był źle nadrukowany. Jakoś musiałam z tego wybrnąć. Po przymierzeniu bluzki, doszłam do wniosku, że jest ona troszkę za długa, tak więc obcięłam od dołu 5 cm. Dzięki temu nie widać już tak bardzo, że wzór jest lekko przekrzywiony.

przód bluzki
tył bluzki

Po obcięciu wzięłam się za podwijanie brzegów rękawów i dołu bluzki. W książce dół jest wykończony gumką w tuneliku, ja wolałam zostawić go prosty, tylko podwinięty na dwa razy.




Potem przyszła pora na wykończenie delkoltu. Pierwsza myśl była taka, żeby zostawić surowy brzeg, bo się wywijał, ale potem zrezygnowałam z tego pomysłu i przyszyłam wokół podkroju szyi pliskę - tak jak to opisywał Janek w swojej książce.



 

Nie obrzucałam owerlokiem brzegów, tylko je rozprasowałam.



Zanim zaczęłam szyć, zastanawiałam się, czy zszywać elementy na domowej Berninie np. ściegiem elastycznym, czy może na owerloku czy też na stębnówce, żeby szwy nie popękały kiedy materiał będzie "pracował" podczas noszenia bluzki. Zrobiłam próbę na kawałku materiału: szyłam drobnym ściegiem na mojej przemysłowej stębnówce . Okazało się, że dzianina fajnie się rozciąga, a szew nie pęka. Dlatego ostatecznie zeszyłam wszystko na mojej kochanej stębnówce Juki :)




Muszę przyznać, że bluzka bardzo mi się podoba. Na początku troszkę przeszkadzało mi w tym wzorze to, że zamiast kwiatków na całości, są też te pasy jaśniejszej i ciemniejszej panterki. Teraz jednak myślę, że bluzka wygląda nawet ciekawiej dzięki tym fragmentom 😊



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz